Nowa (Kobieca) Irańska Rewolucja?

4 paź 2022

Ewa Kaczorowska

AFP

Od ponad dwóch tygodni w Iranie trwają uliczne protesty, które są krwawo tłumione przez policję i wojsko irańskie.

Wszystko zaczęło się 16 września, kiedy media społecznościowe obiegła informacja o śmierci 22-letniej Mahsy Amini. Była ona etniczną kurdyjką, która wraz z rodziną przyjechała ze swojego rodzinnego Saghghez do stolicy kraju Teheranu, aby odwiedzić zamieszkujących ją krewnych. Mahsa Amini z bratem skorzystała z metra, po opuszczeniu którego natrafiła na irańską policję ds. moralności. Organ ten zapewnia przestrzeganie prawa obowiązkowego hijabu, które nakazuje kobietom zasłanianie włosów oraz noszenie luźnych, nie podkreślających kształtu ciała ubrań. Jak wynika ze słów i zdjęć przekazanych przez jej rodzinę, w chwili spotkania policji Mahsa była ubrana tak, jak nakazują przepisy. Jednakże, funkcjonariuszki policji ds. moralności stwierdziły, że tak nie jest i zabrały Mahsę do aresztu, gdzie miała zostać pouczona na temat poprawnego noszenia hijabu. Później do tego aresztu wezwany zostaje ambulans, który przewozi do szpitala młodą kobietę, która upadła. Tą kobietą okazuje się Mahsa. Kiedy jej rodzina znajduje ją w szpitalu jest w szoku, bo dowiaduje się, że Mahsa jest w śpiączce. Zdjęcie leżącej w szpitalnym łóżku Mahsy obiega media społecznościowe, a hasztag #mahsaamini zaczyna zdobywać popularność. Iranki i Irańczycy chcą wiedzieć, co się jej stało. Dzień później dowiadują się o jej śmierci. Rodzina twierdzi, że Mahsa była zdrową młodą kobietą, która nie miała żadnych przewlekłych dolegliwości. Co innego uważają irańskie władze, które powtarzają frazę, że kobieta zmarła na atak serca spowodowany przez długotrwałą chorobę. Mieszkańcy Iranu w większości wierzą jednak w słowa rodziny Amini i odrzucają oficjalną wersję głoszoną przez władze.

Protesty zaczynają się w rodzinnym mieście Mahsy, po czym rozlewają się na cały kraj. Te wystąpienia prowadzone są przez kobiety, które zdejmując hijab, rozpuszczając lub ścinając włosy domagają się zniesienia prawa obowiązkowego noszenia hijabu i wprowadzenia prawa do samodzielnego decydowania o tym, czy chcą, czy też nie, odkrywać włosy. Nie jest jedyny postulat wysuwany przez irańskie kobiety. Chcą one zlikwidowania policji ds. moralności oraz wprowadzenia należcie równego i sprawiedliwego traktowania kobiet w społeczności. Od upadku monarchii i rewolucji irańskiej w 1979 roku kobietom odbierane były prawa do decydowania o sobie. To, co spotkało Mahsę Amini stało się punktem kulminacyjnym, który spowodował, że sfrustrowane, gniewne i smutne Iranki wyszły na ulice i zaczęły głośno domagać się swoich praw.

Dotychczas protesty odbyły się w 85 miastach Iranu. Ich uczestnicy nie domagają się już jedynie przyznania kobietom należnych im praw oraz ich poszanowania, ale także końca islamskiej republiki. Republiki, której obecna sytuacja nie umie zapewnić obywatelom ich podstawowych potrzeb, kiedy klasa rządząca opływa w luksusy. To zwykli obywatelu odczuwają ciężar sankcji nałożonych przez USA. Obecnie towary spożywcze takie jak jajka, które dla nas są jednymi z podstawowych produktów, są praktycznie towarami luksusowymi w Iranie. Podobna sytuacja dotyka mięs czy produktów mlecznych. Sytuacja na rynku pracy jest równie nieciekawa, gdyż wiele osób może spędzić lata na uniwersytecie studiując prestiżowe kierunki takie jak medycyna, farmacja czy architektura, a po zakończeniu studiów nie znajdą pracy w zawodzie i zmuszeni będą pracować poza swoją profesją, na znacznie gorszych warunkach. Ich zarobki często nie wystarczają na pokrycie podstawowych potrzeb.

Irańska aktorka Golshifteh Farahani zmieszcza na swoim profilu na Instagramie zdjęcia i filmy związane z obecnymi wydarzeniami w Iranie. Wśród nich są również te brutalne przedstawiające jak policja rozprawia się z protestującymi oraz zdjęcia kobiet, które zginęły w trakcie protestów, walcząc o lepszy świat dla nich i przyszłych pokoleń. Jeśli wpisze się w Google frazę „protesty w Iranie” pojawia się informacja agencji Reuters o szacowanych 133 zgonach w trakcie protestów oraz ponad 900 rannych. Niestety, te dane są najprawdopodobniej zaniżone.

W ciągu ostatniej doby protesty odbyły się na prestiżowym Sharif University of Technology w Teheranie. Został on następnie okrążony przez irańską policję, która przez kilka godzin nie wypuszczała studentów na zewnątrz. Protestujący byli atakowani za pomocą gazu łzawiącego, a także zostali ostrzelani przez policję za pomocą gumowych kul. W wyniku tego zdarzenia co najmniej kilka osób zostało rannych, a wielu aresztowano.

Jako Koło Naukowe Praw Człowieka i Kryzysów Humanitarnych nie jesteśmy obojętni na wydarzenia dziejące się w Iranie i solidaryzujemy się z protestującymi oraz studentami!

Ewa Kaczorowska